wtorek, 17 kwietnia 2012

III

Podeszłam do Nadii, która niechętnie chciała opuścić to towarzystwo.
- Nadia, mama dzwoniła.
- Twoja czy moja?
- Nasza.- Spojrzała na mnie dziwnie. Po dłuższej chwili dopiero wiedziała o kim mówię. Dzwoniła Ivy. Była naszą facebook' ową mamą. Chciała się spotkać z nami i naszą ciocią Nicely. Również facebook' ową. Nasza facebook' owa rodzinka była odrobinę patologiczna, ale mimo to zajebista i najlepsza na świecie. Babcia mojego męża była moją siostrą, a partner mojego drugiego męża moim ojcem. Można się pogubić. Tak więc spotkałyśmy się  na placu zabaw. Z Nadią przyszłyśmy wcześniej. Posiedziałyśmy na huśtawkach i pogadałyśmy. Opowiedziałam jej co się zdarzyło w szatni, a ona co po moim odejściu. Jak zawsze szczere aż do bólu. Włączyłyśmy muzę i przyszły dziewczyny. Nie miałyśmy z Nadią już ochoty tu siedzieć więc nasze opiekunki wpadły na fantastyczny pomysł.
- Skurwielku mój- powiedziała Nicely- może idziemy na koncert? - pokazała nam bilety, a ja aż zapiszczałam i podskoczyłam z radości.
- Grubsona?! Skąd to masz?! Ty wariatko! Kocham Cie!- Ucałowałam ją. Ona spuściła głowę i posmutniała.
- No bo pójdziemy prawda? Nicely proszę!
- No jasne!- uśmiechnęła się od ucha do ucha. Taką ją lubiłam. Uśmiechniętą i zadowoloną. Wszystkie miałyśmy się spotkać o 18 już na miejscu, ale Nadia przyszła do mnie wcześniej. Wystroiłyśmy się i lekko nadużyłyśmy kosmetyków mojej mamy. Tej oryginalnej ma się rozumieć. Wyszłyśmy i zamówiłyśmy taksówkę. Przyjechała punktualnie. Zatrzymałyśmy się na światłach. Wychyliłam głowę przez okno, żeby zobaczyć jak długi korek jest przed nami. Zauważyłam przystojnego chłopaka na motorze. Miał około siedemnastu lat. Był ubrany w czarną skórzaną kurtkę. Z jego szyi i kieszeni zwisał kolczasty łańcuch.
- Brzydula!- krzyknął w moim kierunku. Schowałam z powrotem głowę. Odwróciłam się i zobaczyłam jego twarz z bliska.- Brzydula!- powtórzył odrobinę ciszej.
- Odczep się! - warknęłam. Taksówka ruszyła. Przez chwilę zapomniałam o siedzącej obok Nadii.
- Znasz go?- zapytała.
- Nie. I nie mam zamiaru poznawać.
Przyjechałyśmy trochę spóźnione.
- Co się stało? Czekamy na was i czekamy.
- Korek był.- powiedziałam.
Stałyśmy w drugim rzędzie przy samej scenie. Grubson jak zawsze wspaniały. Po koncercie poszłyśmy po autografy i zdjęcia. Bawiłyśmy się świetnie. Robiłyśmy durne miny do zdjęć. Ale nasza gwiazda również. Grubson powiedział, że jakbyśmy chciały to, żebyśmy przyszły jutro bardzo wcześnie rano to pojedziemy z nim na koncert gdzieś w pobliżu. Nie mogłyśmy uwierzyć. Byłyśmy tak bardzo podekscytowane, że straciłyśmy poczucie czasu. Odeszłam na chwilę na bok, żeby zadzwonić do mamy i powiedzieć, że się spóźnię gdy podszedł do mnie ten chłopak, który przed koncertem nazwał mnie brzydulą. Trochę się przestraszyłam, a jednocześnie zdenerwowałam. Nie chciałam go więcej widzieć.
____________________________________________________________________________________
Wiem, że nudne, ale nie miałam pomysłu. Wiem, że Ivy mnie zabije za mamę, ale raz się żyje kotek ;* hahahaha. Za komentarze się nie obrażę. Więc jaki tym razem rozdział? ........

4 komentarze:

  1. KOCHANIE!
    CZEMU JA NIC NIE WIEM O NOWYM ROZDZIALE?!
    ŻE JA SIĘ PYTAM CZEMU?!
    JEST ŚWIETNE!
    GRUBSON?!
    <333
    Luvv yaa! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero tu trafiłam, ale pewnie będę tu często zaglądać. Czekam na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham! Kocham.! Kocham.! <333
    Tak GrubSon.! ;***
    Jaka bogata ciocia Nicely .! xdd
    Zajebiozaa.! ^^
    Dawaj next.! ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg GrubSon !! ; **
    Świetne !! ; **
    I jakie nudne !?
    Ja się pytam ! xdd
    Sprężaj dupsko i dawaj szybko nextaa xx

    OdpowiedzUsuń